
Sport w Polsce to gorący temat od zawsze. Ciągnie nas do niego jak mało który naród. Od dawna interesują nas tylko najwyższe cele. Chcemy wygrywać i wygrywamy. Możemy śmiało powiedzieć, że jesteśmy niezwykle skuteczni. Ta skuteczność to takie nasze sportowe imię. Jak coś chcemy, to wygrywamy, a w najgorszym wypadku stajemy na podium. Oczywiste jest, że zdarzają się porażki, ale kto ich nie ma? Nikt nie jest nieomylny czy też bezbłędny. No chyba, że Robert Lewandowski w rzutach karnych, ale to już inna historia. Obecnie mamy fenomenalne pokolenie sportowe. Talenty czystej krwi, osoby o niezwykłym charakterze, walczące do końca. Widać to po sukcesach, którymi nas, polskich kibiców, karmią. Jest ich wiele, ale są też nazwiska, które gdzieś tam usłyszane sprawiają, że nasze serca zaczynają szybciej bić.
Rzecz jasna jednym z tych nazwisk jest Lewandowski. A
mianowicie Robert Lewandowski. Śmiało możemy już powiedzieć, że jest to
najlepszy piłkarz na świecie. Do pełni szczęścia zabrakło tylko Złotej Piłki od
France Football, ale to nie przeszkadza w żadnym razie, ponieważ „Lewy” zdobył
wiele innych międzynarodowych nagród. Dodatkowo wykręcał i wciąż wykręca
kosmiczne statystyki. W poprzednim sezonie pewna korona króla strzelców w lidze
niemieckiej z dorobkiem 34 bramek i mistrzostwo Niemiec z Bayernem Monachium. W
tym Robert ma na koncie już 20 w 14 spotkaniach. Dodatkowo wygrana w Lidze Mistrzów
i również korona strzelecka z fenomenalnym wynikiem 15 strzelonych bramek w 10
meczach. Egzekutor wręcz.
Jeśli już mówimy o egzekutorach, to
warto wspomnieć o Janie Błachowiczu – naszym rodaku walczącym w federacji UFC.
Od września jest posiadaczem mistrzowskiego pasa w wadze półciężkiej, kiedy to
pokonał przez techniczny nokaut Amerykanina Dominicka Reyesa. W marcu stanie
przed szansą na obronę tytułu w pojedynku z Nigeryjczykiem Israelem Adesanya.
Przekonany jestem, że „Cieszyński Książę” utrzyma pas przez kilka kolejnych
walk. Warto docenić tą osobę, bo rzadko zdarza się, aby Polacy, czy to w
boksie, czy w mieszanych sztukach walki na arenie międzynarodowej, mogli
pochwalić się takim osiągnięciem. Trzeba kibicować i wspierać, aby te
dyscypliny się w Polsce rozwijały.
Jan jest księciem, za to Kamil Stoch
jest królem, dokładniej królem polskich skoków. Od 2011 roku, Kamil wygrał w
każdym roku choć jeden konkurs zaliczany do Pucharu Świata, co jest imponującym
osiągnięciem. Jego wyniki można porównywać do innych skoczków, np. zdobył złoty
medal olimpijski tak jak Wojciech Fortuna, wygrał Turniej Czterech Skoczni,
podobnie jak Adam Małysz i Dawid Kubacki. Ponadto powtórzył wyczyn Adama
Małysza i zdobył Kryształową Kulę za sezon 2013/14 i 2017/18. Również na
przełomie roku 2020/21 Kamil Stoch zaskoczył wielu kibiców z Polski i zagranicy
wygrywając 69 odsłonę TCS. Na początku
sezonu skakał przeciętnie, aż tu nagle taki błysk. W kapitalnym stylu wygrał
konkursy w Innsbrucku i Bischofshofen. W drugich zawodach otrzymał od sędziów
nawet dwie noty marzeń. Jako wierny kibic polskich skoków narciarskich od ponad
10 lat stawiam Kamila na piedestale, oceniam go jako najlepszego i
najwybitniejszego zawodnika w tej dyscyplinie. Wiem, że jest to opinia
niezwykle kontrowersyjna, bo np. Gregor Schlierenzauer ma aż o 14 wiktorii
więcej od „Rakiety z Zębu”, ale od wielu lat nie może wrócić do swojego
poziomu, a Kamil ten poziom ciągle trzyma i skacze niezwykle równo i solidnie.
Powietrzny stylista.
Kamil Stoch fruwa tak, jak piłka
posyłana na drugą stronę kortu tenisowego przez Igę Świątek, czyli
perfekcyjnie. Polka, mimo młodego wieku, podbiła już wiele serc, udowadniając,
że jest godną następczynią Agnieszki Radwańskiej. Kto wie, czy nie będzie
czasem lepsza od niej. W sumie już zrobiła coś, czego „Isi” nie udało się
wykonać przez całą karierę. Wygrała turniej wielkoszlemowy – Rollanda Garrosa.
To tak jakby wygrała mistrzostwa świata. Widać, że Iga jest kapitalna. Potrafi
świetnie serwować, kontrować, cudowne returny. Po prostu tenisistka kompletna.
Jeśli wszystko będzie szło dobrze, a sława jej nie odbije, to kto wie, czy nie
zostanie mistrzynią olimpijską i liderką rankingu WTA. Warto bacznie przyglądać
się naszemu diamencikowi i wierzyć, że to dopiero początek wielkich sukcesów
Świątek. Czas pokaże czy wytrzyma presję i czy da radę stać się legendą tenisa.
Wiadomo, że wielu innych sportowców
też odnosi sukcesy, godnie nas reprezentuje i pokazuje, że Polska jest wielka i
potrafi wszędzie walczyć. Mamy wiele talentów, które potem albo wystrzelą, bądź
zastopują, ale zawsze ktoś będzie wygrywał dla nas tylko trzeba wierzyć i
bacznie obserwować. Jeśli gdzieś przegramy, to potem należy iść z podniesioną
głową i wygrać gdzieindziej. Cieszmy się, że nasi sportowcy przyzwyczaili nas
do medali, do zwycięstw, do walki o najwyższe cele. Cieszmy się, że możemy do niektórych
dyscyplin zasiadać jak do ulubionej telenoweli, a potem delektować się chwilami
chwały naszych reprezentantów. Oby słowa „Panie, tu się wygrywa” towarzyszyły
nam na co dzień w sporcie i nie tylko. Na koniec, od siebie, życzę Kamilowi
Stochowi trzeciego zwycięstwa w klasyfikacji Pucharu Świata. Zasługuje na to
jak nikt inny…
Adrian Lewicki